Po długiej nieobecności, spowodowanej rzecz jasna festiwalowym sezonem, wracam, żeby zdać sprawozdanie z niektórych koncertów, które miałam okazję zobaczyć u zwariowanych południowych sąsiadów. Zacznę od zespołu CITRON.
Jego historię już znamy, pora na zajęcia praktyczne. W ciągu jednego miesiąca miałam okazję zobaczyć Citron dwa razy: na wspomnianym festiwalu Masters Of Rock, oraz na drugim, jednodniowym, o nazwie Rocková Ostrava.
Pierwszy był Masters. W tym roku, zwłaszcza porównując do zeszłego, festiwal był dosyć ubogi w gwiazdy. Listę zespołów umieściłam już we wcześniejszym poście. Z czeskich kapel warto było zwrócić uwagę między innymi na Arakain, Kreyson oraz Citron. I tu w końcu przechodzimy do meritum. Na Ronnie James Dio Stage oprócz muzyków pojawił się także bóg Radegast. Jeśli chodzi o setlistę, nie ma na co narzekać. Usłyszeliśmy wszystko to, czego moglibyśmy oczekiwać, nie zabrakło więc Rock, rock, rock, Ragegast, Už couvám, Zahradní slavnost, Zase dál, Setkání s Radochem.
Po lirycznym Už zase mi scházíš, który wyśpiewała wraz z zespołem większość publiki, nadszedł czas na coś bardziej efektywnego. Przy kolejnym utworze, Moravská děvčátka, prawdziwe morawskie dziewczyny wyskoczyły na scenę i zafundowały show, który spodobał się głównie męskiej części fanów (zainteresowanych odsyłam na youtube: http://www.youtube.com/watch?v=ZN6OgzhgXvo). Jeśli ktoś wyobrażał sobie Citron jako zespół złożony ze starszych panów znudzonych graniem od lat tych samych hitów, bardzo się mylił. Pod sceną bawili się zarówno młodzi, jak i starzy wyjadacze, że nie wspomnę już o muzykach!
Rocková Ostrava to festiwal mający miejsce na ogromnym placu w Ostravě – Vítkovicích 12. sierpnia. Zaproszone na imprezę zespoły to Kabát (szczegółową recenzję koncertu przeczytacie w następnym wpisie), dwudziestoletni Alkehol (którego biografię przygotuję niebawem), jedna z najlepiej sprzedających się grup w Czechach – ŠKWOR, Segment, znany z Czesko-Słowackiej wersji Mam talent, a także dwa cover-bandy: Judas Priest revival oraz Whitesnake revival (które zdecydowanie mają prawo wykonywać utwory oryginalnych zespołów). Poza tym usłyszeliśmy też Airfare, Willow Lake i The Pant (dwie ostatnie grupy zajęły odpowiednio 1. i 2. miejsce ankiety RADEGAST Líhně w 2011 roku).
Jedną z najwiażniejszych gwiazd był Citron. O ile podczas występów młodszych zespołów pogoda nie dopisała i większość fanów kryła się pod namiotami z Radegastem, o tyle Citron zgromadził pod sceną pokaźny tłum. Wśród muzyków zabrakło wspomnianego boga, ale zastąpiła go ogromna, nadmuchiwana figura górująca nad całym placem, postawiona w mini miasteczku rozrywki. Setlista nie różniła się bardzo od tej z lipca. Utwór Moravská děvčátka obył się tym razem bez udziału pięknych kobiet w lichych strojach, co nie znaczy, że cieszył się mniejszym zainteresowaniem. Bezbłędne, energiczne wykonanie Zahradní slavnost i Rock, rock, rock poruszyło cały plac, aż miło było popatrzeć i pouczestniczyć.
Na podstawie tych dwóch koncertów mogę stwierdzić, że nie ma żadnej przesady w określeniu zespołu Citron legendarnym i łączącym pokolenia. Jest to jedna z tych kapel, które nigdy się nie starzeją i nie nudzą. Polecam wszystkim fanom tradycyjnego heavy metalu zainwestowanie w któryś z ich występów – niezapomniane wrażenia gwarantowane!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz